Dlaczego nie odpalało?
Do niezależnego serwisu Morela w Łomiankach koło Warszawy przyjechało 14-letnie Audi Q7 pierwszej generacji, w wersji amerykańskiej, z benzynowym silnikiem 3.6 VR6 FSI oraz instalacją LPG. Przyjechało na lawecie, bo nie odpalało.
Wstępna diagnostyka Audi
Iwona Kornatko, współwłaścicielka Moreli zapamiętała ten przypadek, bo Q7 było w ogóle „martwe”. Nie dość, że silnik milczał, to na tablicy rozdzielczej nie paliły się żadne kontrolki. Ładowanie akumulatora było, lecz nic poza tym. Diagnostyka wykazała błędy, ale niejednoznaczne, nie sugerowały one odpowiedzi na pytanie, co dolega temu egzemplarzowi? Sprawdzanie trwało dalej, wyszło na jaw, że sterownik silnika został zalany. Auto nie było po powodzi, po prostu woda z szyby czołowej i podszybia dostała się do ECU, co zdradzały przede wszystkim zielone ślady w środku.
Wpierw zapadła decyzja o wymianie sterownika. Ponieważ to wersja amerykańska, sterownik nie był dostępny. Potem okazało się, że w Stanach kosztuje w granicach 9-10 tys. zł, natomiast na polskim, popularnym portalu ogłoszeniowym ok. 6 tys. zł. Pracownicy Moreli naprawili więc sterownik, nie było zgnilizny, udało się przywrócić go do działania. Przy okazji lepiej zabezpieczono obudowę sterownika przed wodą, m.in. obie jej części zostały złączone specjalnym klejem.
Po zamontowaniu naprawionego sterownika samochód sprawuje się, jak należy. Klient został powiadomiony, że za pewien czas, ze sterownikiem po zalaniu, może znowu coś się wydarzyć. Nie jest to pewne i nie wiadomo, kiedy ewentualnie może nastąpić. W takiej sytuacji wyjściem będzie zakup nowego sterownika.
Iwona Kornatko podkreśla, że naprawy zaawanasowanej, samochodowej elektroniki po kontakcie z wodą to zawsze loteria, podobnie jak po zalaniu telefonu komórkowego. Jeden działa latami, inny szybko się psuje, nie sposób niczego przewidzieć, ani zagwarantować.
Spisał: Jacek Dobkowski, „Elektrodiagnostyka pojazdowa, zasłyszane w warsztacie diagnostyka audi. Serwis Motoryzacyjny
