vw id.4

Volkswagen należy do marek najbardziej zaangażowanych w elektromobilność, sprzedaje na naszym kontynencie modele ID.3, ID.4, ID.5, ID.Buzz, warto więc przyjrzeć się tej technice w serwisie na przykładzie ID.4.

         Całkowicie elektrycznym ID.4 Pro Performance, z silnikiem o mocy 204 KM umieszczonym z tyłu i napędzającym tylne koła udałem się do niezależnego serwisu Morela w Łomiankach pod Warszawą. Firma ta zdobyła bardzo duże doświadczenie w obsłudze i naprawach spalinowych modeli Grupy Volkswagena, przygotowują się obecnie do obsługi elektryków. Tym ciekawsze było więc poznawanie przyszłości (ponoć) motoryzacji.

Żeby rozpocząć jazdę, wystarczy mieć pilota przy sobie, nacisnąć pedał hamulca, przestawić pokrętło wyrastające za kierownicą, z prawej strony obudowy małego zestawu wskaźników i dodać gazu. Pokrętłem wybiera się kierunek jazdy i zwiększoną rekuperację, czyli tryb B. Kończenie każdej podróży przebiega jeszcze prościej – naciskasz bok pokrętła z symbolem P. Jest to symbol hamulca pomocniczego (ręcznego), a nie pozycji w skrzynce biegów. Hamulec zaciąga się i tyle. Podobnie jak w opisywanym na naszych łamach Volvo C40 Recharge Twin AWD Ultimate nie ma osobnej pozycji P znanej z automatycznych skrzynek biegów a wspomniane pokrętło za kierownicą, wbrew początkowym obawom, okazuje się całkiem funkcjonalnym rozwiązaniem. Odzyskiwanie energii nie jest tak silne jak w wymienionym Volvo czy w Nissanie Leafie 59 kWh Tekna, nie powoduje zatrzymania auta, tylko jego pełzanie przy minimalnej prędkości.  

Napis „Ready”, poświadczający gotowość elektrycznego zespołu napędowego, pojawia się w zestawie wskaźników, ale znika zaraz po rozpoczęciu jazdy. Nie świeci się więc non stop, jak w niektórych innych elektrykach i hybrydach. Zestaw wskaźników jest malutki i zabrakło na nim informacji o średnim spalaniu, tzn. o średnim zużyciu prądu. Taki dane oczywiście są dostępne, ale na centralnym, dotykowym ekranie, zabierają cały ekran rugując z niego np. nawigację. Spalanie jest znacznie wyższe od podawanych przez Volkswagena 17,6 kWh/100 km, w praktyce trzeba być przygotowanym na 24-26 kWh/100 km i zasięg góra 300 km. Pojemność netto baterii trakcyjnej wynosi 77 kWh netto, w każdym ID.4. Bateria ta jest bardzo droga, 58 tys. zł netto, czyli powyżej 70 tys. zł brutto. Gwarancja na baterię trwa 8 lat względnie do 160 tys. km. Należy liczyć się z pewną utratą pojemności energetycznej, tego VW nie ukrywa. Przeglądy auta są wg wyświetlacza, najpóźniej po 2 latach, bez limitu przebiegu.     

Volkswagen pozostawił jednak przycisk zapłonu, konkretnie na obudowie kolumny kierownicy, z prawej. Przydaje się on w przypadku, gdyby coś jednak nie zaskoczyło po skończeniu jazdy oraz w innych sytuacjach, przykładowo gdy chcesz postawić wycieraczki w położenie serwisowe (opisujemy to w ramce), albo włączyć klimatyzację czy ogrzewanie na postoju.

Zabezpieczenie przed stoczeniem.

Widoczność z miejsca kierowcy oceniamy jako niezłą, choć mimo szyby za tylnymi drzwiami słupek C wyszedł stylistom całkiem szeroki. Testowy egzemplarz miał układ czterech kamer przekazujących obraz dobrej jakości na centralny ekran. Więcej problemów może przysporzyć – gdy nie znamy tego modelu – wjazd na podnośnik. Jak kierowca otwiera drzwi i opuszcza swój fotel, automatycznie zaciąga się hamulec pomocniczy i auto stoi. Trzeba na centralnym, dotykowym ekranie wejść kolejno w: symbol ośmiu kwadracików, Pojazd, ponowie Pojazd, Na zewn., Hamulce, Zabezpieczenie przed stoczeniem, Wyłącz teraz. Na ekranie wyskakuje napis „Zabezpieczenie przed stoczeniem możesz wyłączyć , tylko gdy pojazd stoi, jest włączony zakres N i naciśniety hamulec”. I już można swobodnie przetaczać auto. Największe zaskoczenie w podwoziu to bębnowe hamulce z tyłu! Auto puste waży 2.120 kg, ma tylny napęd, niezależne zawieszenie z tyłu i bębny.

Zmarnowana przestrzeń.

Z przodu nadwozia jest maska, ale nie silnika, bo silnik zawędrował do tylnej, napędzanej osi. Volkswagen określa to, co znajduje się pod maską jako „przedni przedział”. OK, niech będzie. Otwiera się maskę cięgnem przed przednimi, lewymi drzwiami, w pobliżu lewej stopy kierowcy. Cięgno zostało umieszczone pod katem, ale i tak trzeba otworzyć drzwi, bo inaczej nie uda się odblokować maski. Maska nie ma ani wygłuszenia (raczej niepotrzebnego), ani choćby jednego siłownika. W otwartej pozycji przytrzymuje ją pręt, jak przed kilkudziesięciu laty. Nutka retro w supernowoczesnym, bo elektrycznym wozie, czy po prostu liczenie każdego eurocenta zaoszczędzonego na siłowniku…

Miejsca pod maską jest dużo, aż się prosi o schowek, jego brak skrytykował Rafał Kornatko, współwłaściciel Moreli. Skoro z przodu nie ma silnika, ani schowka jak we wspomnianym Volvo, to co tam jest? Mamy wlewy płynów eksploatacyjnych, w tym płynu chłodzącego elektryczny zespół napędowy. Jego cały zbiorniczek jest doskonale widoczny z prawej. Po przeciwnej stronie komory znajduje się wlew do spryskiwacza. Średnica spora, korek można zahaczyć o rozpórkę między kielichami przedniego zawieszenia, lecz tenże korek był już naderwany. Dziwne jak na Volkswagena eksploatowanego niecałe osiem miesięcy (fakt, przez wielu kierowców). Mechanicy z Moreli dziwili się mniej, w obecnych VW nie wszystkie materiały bywają znakomitej jakości. Przykładów tego stanu rzeczy wskazali w ID.4 więcej – plastiki na dole kokpitu, plastiki w klapie bagażnika, spinki w osłonie z przodu podwozia, korozja wałka przy maglownicy. A cena testowego egzemplarza oscylowała wokół 280 tys. zł.     

Z tyłu, po prawej, całkiem wysoko znajdziesz zaworki do obsługi klimatyzacji, chodzącej rzecz jasna na R-1234yf. Sprężarka klimatyzacji oraz elementy ogrzewania i chłodzenia zarówno kabiny jak i elektrycznego układu napędowego również są z przodu. Iwona Kornatko, współwłaścicielka Moreli przeglądając portal z oryginalnymi częściami zamiennymi stwierdziła, że układ chłodzenia ID.4 został bardzo rozbudowany, niczym w Audi A8 4.2. Ale generalnie części mamy znacznie mniej niż w spalinowych autach, wszak elektryk jest pozbawiony wielu podzespołów.    

VIN za kanapą, kod lakieru z VIN-u.

Przypomnijmy, że znalezienie VIN-u w Volkswagenie Amaroku okazało się trudnym wyzwaniem, również dla jednej z autoryzowanych stacji obsługi w Warszawie. VIN czekał sobie na odkrycie na ramie, za przednim, prawym kołem, pod solidną warstwą mazi, która trzeba było zdrapać. W ID.4 wprawdzie z żadną mazią nie przyszło nam walczyć, ale dostęp do tego najważniejszego numeru w samochodzie wymaga nieco zachodu. VIN jest na podłodze bagażnika, tuż za kanapą, wybity w blasze, nie pokrywa go ochronna folia. Należy wyjąć obie podłogi bagażnika, złożyć prawą część oparcia kanapy i na koniec unieść kawałek grubej wykładziny. Masz przed oczami VIN, ale odwrócony. Drugi sposób polega na tym, że wpierw wysuwasz do tyłu obie podłogi i po złożeniu prawej części oparcia czytasz VIN od strony kabiny, tak jak został napisany. Poznanie kodu lakieru wymaga wpisania do programu numeru VIN. W naszym przypadku był to 5Y/D5H, czyli niebieski stonewashed metalik z czarnym dachem.

Seryjnie Volkswagen daje letnie „19”, opony samouszczelniające się, testowy egzemplarz został obuty w zimówki, które również same się uszczelniały w razie przebicia, co poświadczał na bocznej ściance napis Conti Seal. Inna sprawa, jak w praktyce taki wynalazek by sobie poradził? Ciekawe, że opony z tyłu są szersze niż z przodu, 255/50 do 235/55.

ID.4 Położenie serwisowe.

         Najlepiej jeśli przednie wycieraczki można, ot tak po prostu, postawić, żeby oczyścić czołową szybę. W innych autach do takiego postawienia wycieraczek trzeba wykorzystać dźwigienkę przy kierownicy. I tak można zrobić w ID.4, po zgaszeniu silnika, ruchem dźwigienki do góry. Inny sposób, najbardziej skomplikowany, to położenie serwisowe możliwe poprzez centralny, dotykowy ekran. W ID.4 przy włączonym zapłonie trzeba wybrać kolejno: osiem kwadracików (przejście do głównego widoku), Pojazd, Status, Przegląd, Wycieraczki w położeniu serwisowym. Położenie to uzyskuje się przesuwając wirtualną „kulkę”. Inna, elektroniczna droga: Pojazd, Pojazd, Na zewn. i na dole ekranu pojawiają się cztery punkciki, ostatnia pozycja z prawej strony to Położ.serwisowe (pisownia oryginalna).

         Typowe dla Volkswagena jest to, że przy zwolnionej blokadzie maski z przodu (nie musi być otwarta) niemożliwy jest jakikolwiek ruch wycieraczek, również w położenie serwisowe. Natomiast wycieraczkę tylnej szyby podnosi się ręcznie i na zacną wysokość.

Bez problemów.

Na stronie www.uokik.gov.pl. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie znaleźliśmy zgłoszeń dotyczących akcji serwisowych w tym modelu. UOKiK odnotowuje tylko usterki zagrażające szeroko rozumianemu bezpieczeństwu jazdy.

Autor: Jacek Dobkowski